piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział piętnasty :)

*z perspektywy Alyssy*

Zeszłam z kolan loczka i usiadłam na krześle obok. Popatrzyłam na Harry'ego. Spojrzał na mnie z zachwyceniem w oczach, jednak to zignorowałam.
-Polejcie jeszcze!- krzyknęłam i spojrzałam na Louis'ego, który miał w ręku (albo ręce nie wiem xD) butelkę wódki. Rozlał nam w kieliszki i już po chwili wszyscy opróżnili je duszkiem. 
Impreza skończyła się około 5 nad ranem. Postanowiłam, że wrócę do domu. 

Chwiejnym krokiem weszłam do swojej sypialni. Byłam w samej bieliźnie, bo resztę ubrań zgubiłam na schodach. Zdjęłam z siebie bieliznę i padłam na łóżko.
Rano obudziłam się strasznie skacowana. Ubrałam koszulkę Harry'ego, którą zostawił u mnie ostatniego razu. Zaciągnęłam się zapachem na koszulce. Kurde..Czemu on musi mieć takie super perfumy?! Zeszłam na dół i mało co zawału nie dostałam. W salonie siedziała moja mama i...Harry?! Co oni tu do jasnej cholery robią?!
Popatrzyłam na nich, a oni na mnie.
-Co tak patrzysz jakbyś ducha zobaczyła?- zapytała mama.
-Bo byłam pewna, że ty jesteś w LA, a on nie ma prawa wstępu do tego domu.- powiedziałam i zgromiłam Styles'a wzrokiem.- Idę wziąć prysznic. Jak tu wrócę ma go tutaj nie być!- warknęłam i pędem udałam się na górę. Wzięłam z szafki czystą bieliznę i podreptałam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze i zamknęłam na chwilę oczy. Otworzyłam je i weszłam do kabiny prysznicowej. Puściłam ciepłą wodę i zaczęłam dokładnie wsmarowywać w moje ciało, żel pod prysznic. Czułam się zrelaksowana. Wytarłam i nabalsamowałam się. Lubiłam takie chwile, kiedy była cisza i spokój. Założyłam na siebie bieliznę i spojrzałam w lustro. Niestety ktoś musiał mi to wszystko zniszczyć. Mianowicie był to mop. Wszedł do łazienki i jak gdyby nigdy nic, przytulił mnie od tylu.
-Seksownie wyglądasz...-mruknął wprost do mojego ucha.
-Ty wręcz przeciwnie- warknęłam i odepchnęłam go od siebie.- Czego tu szukasz?!
-Przyszedłem do swojego misia- powiedział tym swoim seksownym głosem. Boże jak on na mnie działa...
-Z tego co wiem, to Jade jest twoim "misiem".
-Kochanie przestań...przecież wiesz, że mówię o tobie.
-Zerwaliśmy wczoraj. Spadaj!
-Po tym jak mnie całowałaś wczoraj, wywnioskowałem, że za mną tęsknisz..-mruknął i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, ale już po chwili go odepchęłam.
-Wynocha!!-wrzasnęłam a on opuścił moją łazienkę...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz